piątek, 22 czerwca 2012

"Comedia infantil", H.Mankell


Nie, Nelio nie krzyczał. Umierał w ciszy i bezsensownie. Przez dziewięć długich dni, z kulami w piersi, gnijącej czarno jak egzystencja napadanych przez zdziczałe bandy „obrońców” wolności Afrykańczyków. Mógł poprosić o pomoc, ale tego nie zrobił, za swój cel uznając opowiedzenie historii własnego życia. Historii dziesięciolatka, któremu odebrano rodzinę, dach nad głową, więź z przodkami.

Nie, Neglio nie krzyczał. Wyduszał z siebie przeszłość. Tragiczną, bolesną, ale i szczęśliwą. Wciągał swojego słuchacza, piekarza José Antonio Marię Vaza, w świat sprzed- i w-bezdomności. Wciągnął go tak bardzo, że znalazł w nim swojego własnego apostoła. 

Bo Nelio nie był zwyczajny. Był szanowany. Jak na ulicznika, przywódcę bandy obszarpanych dzieciaków, rzecz niezwykła. Ludzie przychodzili do niego po radę, uważali za curandeiro (znachora), cenili jego słowo. Był filozofem, przesiadującym pod swoim ulubionym drzewem, by w samotności myśleć nad wieloma sprawami. Chłopcem-starcem.  

Umierał na dachu, bo gdzież indziej mógłby umrzeć ktoś, kto sypiał w posągu, ktoś, kogo postrzelono w teatrze. Aktor odegrał swoją ostatnią rolę. I zebrał żniwo…
Ale o tym opowie wam już więcej Kronikarz Wiatru…

·         Henning Mankell, Comédia infantil, tłum. Anna Topczewska, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2008


2 komentarze:

  1. Ale to nie jest historia, która wydarzyła się naprawdę? Brzmi zbyt zachęcająco, żeby tak było. W bibliotece tego na pewno nie będzie. W tarnowskich ksiegarniach pewnie też nie. Trzeba będzie przez internet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pożyczyłam tę książkę w bibliotece w Tarnowie, więc raczej nie powinieneś mieć problemu z jej zdobyciem:)

      Usuń