źródło obrazka |
Był czas, że pasjonowały mnie
Indie. Ba, do teraz mnie interesują, ale już bez tego błysku szaleństwa;)
Dlatego, gdy tylko mogę coś sobie poczytać na ich temat, to czerpię z tego
przyjemność.
Ostatnio wpadła mi w ręce książka
Beaty Pawlikowskiej, a jako że lubię tę autorkę, pochłonęłam ją „bez
popijania”.
Najbardziej jednak zainteresowała
mnie opowieść o Świątyni Szczurów, znajdującej się w wiosce Deshok w północnych
Indiach, niedaleko Pakistanu. Historia świątyni wiąże się z postacią Karni
Maty, dziewczynki z wysokiej kasty Charan, która urodziła się w pażdzierniku
1387 roku. Okazała się ona wcieleniem bogini Durgi*. Miała za zadanie pokonanie
uciążliwego demona Mahisza. Durga (jako rumaka miała lwa) pokonała go. Dlatego
wybudowano jej świątynię.
A skąd szczury? Bo sprowadziła tam
je sama Karni Mata.
Jedna z opowieści mówi, że bogini
rozgniewała się na własną rodzinę i za karę zamieniła ją w szczury, które
zostały zamknięte w karmicznym kręgu wcieleń. Ze szczurów inkarnować w ciała
ludzi, z ciał ludzi w szczury.
Druga opowieść… Ale, ale. Już nic
więcej nie zdradzę. Powiem tylko, że wędrówka Beaty Pawlikowskiej po Świątyni
Szczurów zgotowała jej niezwykłą niespodziankę. I że w książce jest jeszcze
kilka innych ciekawych historii.
*jedna z cielesnych form bogini
Parwati, żony Sziwy
Beata Pawlikowska, Blondynka w Indiach, Wydawnictwo
National Geographic Polska, Warszawa 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz