czwartek, 6 kwietnia 2017

"Zaraza" J. Ambroziewicz

W lipcu 1963 roku we Wrocławiu powiało grozą i historia "lubiła się powtarzać". Lato okazało się gorące. Nie tylko z powodu temperatury. Na ulicach zapanowała Variola vera, po polsku zwana ospą prawdziwą lub czarną.

Lekarze stanęli w obliczu zarazy, której początkowo nawet nie potrafili zidentyfikować. Jednak później, walcząc z przeciwnościami losu i systemu politycznego, zaczęli coraz bardziej opanowywać sytuację.

Ich zmagania opisał w wyjątkowo ciekawym, zbeletryzowanym reportażu Jerzy Ambroziewicz. Z kart książki zaczęły wyłaniać się kolejne postacie dramatu. Pracownicy służby zdrowia, chorzy, działacze partyjni. Cała gama ówczesnych bohaterów i ich przeciwieństw.

Okazało się, że obok zachwalanej pod niebiosa w ówczesnym czasie  doktor Surowcowej, działali jeszcze inni, równie ofiarni lekarze, o których prasa z premedytacją milczała.

Nieliczni medycy, którzy nie zetknęli się z zarazą, dzięki czemu nie trafili do izolatorium lub szpitala,  musieli obsługiwać pogotowie ratunkowe i zajmować się wszystkimi nagłymi przypadkami. Ich doba rozciągała się do granic możliwości, a przemęczenie stawało się wręcz nadludzkie.

Również ci, którzy zajmowali się ospiarzami, nie oszczędzali się. Ofiarnie pomagała im garstka pielęgniarek i salowych, czasami wspierana przez ludzi niezwiązanych ze służbą zdrowia. Nie było ich zbyt wielu, czemu nie należy zbytnio się dziwić, gdyż strach skutecznie zniechęcał do współpracy, ale byli.

Reportaż napisany został przystępnym językiem, barwnie odmalowującym ówczesne realia walki z zagrożeniem. Pozycja jest ciekawa nie tylko z powodu swojej historyczności, ale i prawdy psychologicznej. Polecam.

Jerzy Ambroziewicz, Zaraza, Wydawnictwo Dowody na Istnienie, Warszawa 2016






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz