Sięgnęłam po Szatana z Goraju. „Jest (…)to pierwsza i zdaniem wielu krytyków
najlepsza powieść Isaaca Bashevisa Singera” – przeczytałam. Zachęcające. Tym
bardziej, że znałam już Sztukmistrza z
Lublina, który zrobił na mnie świetne wrażenie.
Nadmuchałam więc balonik oczekiwań
i… sssss… powietrze uszło. Stopniowo, w miarę czytania. Jakbym miała jakieś
deja vu, wywołane chyba wbitym w pamięć Meirem
Ezofowiczem Orzeszkowej. Wciąż odnosiłam wrażenie, jakby część pomysłów
autor skopiował od niej. Dopiero wprowadzenie zawirowań związanych z
religijnymi sporami zwolenników i przeciwników Sabataja Cwi, kolejnego z
mesjaszy, opanowywanie przez zło miasteczka, i stopniowe odchodzenie od
realizmu w stronę realizmu magicznego, spowodowało uwolnienie fabuły od naśladownictwa. Trochę to jednak
dla mnie za mało, bym piała z zachwytu.
Jednak dla tych, którzy nie czytali
Orzeszkowej, Szatan z Goraju może
okazać się odkrywczy. Może też być pouczający. Przesiąknięty jest bowiem, aż po
najmniejszą kropkę i najskromniejszy przecinek, judaizmem. I to w formie jak
najbardziej ortodoksyjnej.
Singer znał realia takiej
społeczności, bo sam się z niej wywodził i wykorzystał w Szatanie swoje wspomnienia. Akcję utworu przeniósł jednak do XVII
wieku, w czasy bliskie powstaniu Chmielnickiego (1648). Był to zabieg
nietypowy, który wzbudził zdziwienie i niezadowolenie mu współczesnych,
uważających, że powinien poruszać w swoich utworach problemy aktualne.
Powieść powstała w Warszawie i tam
została wydana w odcinkach (1933) w żydowskim piśmie „Globus” – w jidisz. W
formie książkowej wydano ją dwa lata później.
Utwór nie jest wolny od ideologii
syjonistycznej, marzeń „narodu wybranego” o przejmowaniu władzy nad światem, o
wyższości nad innymi wyznaniami. Oczywiście, Singer nie do końca chce się
identyfikować z tymi skrajnościami, dlatego zostawia sobie otwartą furtkę w
postaci… upadku całej społeczności i oczywiście karze za grzechy.
Jak już wspomniałam książka mnie
nie oszołomiła. Jest to przyzwoita proza, niewątpliwie godna analizy, ale
według mnie wtórna. Dodam, że dość ciężko się ją czyta ze względu na
przeładowanie żydowskimi terminami (jest to jednak ten pouczający aspekt
lektury, o którym wcześniej wspomniałam).
Dla koneserów i pasjonatów kultury
żydowskiej.
- Isaac Bashevis Singer, Szatan z Goraju, tłum. Monika Adamczyk - Garbowska, Chone Shmeruk, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2003
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz