Jakże chciałabym, żeby karty podręczników, także historycznych, zapełniły się wreszcie, wyrzucanymi od wieków w sposób metodyczny poza nawias pamięci, kobietami. Żeby dziewczynkom dane było poznać nie tylko sztandarowe Marię Skłodowską-Curie i Emilię Plater, ale i inne ważne dla Polski i świata kobiety. Żeby zapełniono wreszcie ten wstydliwy dół ignorancji i wykluczenia. Żeby przestano wciskać kit, że historia mężczyzn jest uniwersalna, bo tak naprawdę jest tylko połową prawdy, historią mężczyzn, przefarbowaną na obiektywną, tak, jak historia arystokracji udaje historię całego narodu. Pora na dopuszczenie do głosu innych.
Cieszę się, że ostatnie lata obfitują w książki, które powoli tę wiedzę normalizują, wprowadzają do ogólnej świadomości wybitne postacie kobiet, wyciągają z cienia ich osiągnięcia, wartości i ideały.
Jedną z nich jest książka Posełki. Osiem pierwszych kobiet Olgi Wiechnik. Autorka opisuje w niej losy pierwszych polskich posłanek (czy jak kto woli - posełek). Zgrabnie łączy opowieść o ich życiu prywatnym z publicznym, powołując się na ocalałe dokumenty i wspomnienia osób, choćby pośrednio znających główne bohaterki. Historie przez nią opowiedziane nie nużą, pomimo dużej ilości informacji. Dzieje się tak dlatego, że opisują nietuzinkowe postacie, odważne i pracowite kobiety z krwi i kości. Pionierki i społecznice, często geniuszki w swoich dziedzinach. Kobiety waleczne, bo zwalczające nie tylko obiektywne problemy, ale i próbujące zburzyć patriarchalną ścianę, od której niejednokrotnie odbijały się ich inicjatywy. Te kobiety to bohaterki, godne pomników i nazw ulic. Najwyższy czas na ich docenienie.
Olga Wiechnik, Posełki. Osiem pierwszych kobiet, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz