poniedziałek, 28 listopada 2016

"Kato-tata. Nie-pamietnik", H. Opfer




Czasami nie można uciec. Po prostu. Jest się przypartym do muru i widzi się wycelowane w siebie lufy. Także te metaforyczne. Zwane naukowo penisami. Szczególnie, gdy jest się dzieckiem lub nastolatką i nie wie się, że jednak można. Że istnieje inna rzeczywistość, normalni, opiekuńczy rodzice, świat bez przemocy i gwałtu.

Halszka Opfer długo nie wiedziała, że można żyć inaczej. Nie miała pojęcia, kto mógłby jej pomóc, skoro własna matka miała centralnie gdzieś jej cierpienie, a ojciec był jego przyczyną. Nie znalazła pomocy u dorosłych. Wręcz przeciwnie. Na ogół wykorzystywali oni jej słabość, wyczuwali lęk i poczucie niskiej wartości. Korzystali z jej milczenia, uznając je za przyzwalające. 

Mężczyźni pozwalali sobie na gwałty, kobiety na poniżanie. Tak, jakby na twarzy miała wypisane: krzywdź mnie! 

Halszka stała się ofiarą. Jej psychika wynaturzyła się, pogrążyła w stanach lękowych i fałszywych opiniach o sobie. Nikt zdrowy nie przyzna, że jest kimś nieczystym, nie czuje odrazy do swojego ciała. 

Jej opowieść to pasmo nieszczęść, przemocy rodzinnej, wykorzystywania seksualnego, obojętności. To historia bardzo smutna i przytłaczająca, obnażająca małostkowość natury ludzkiej i zmuszająca do zadania jednego podstawowego pytania: a gdzie była wtedy opieka socjalna?

Dla Halszki ten czas minął bezpowrotnie. Niechętnie jednak trzeba przyznać, że są inne dzieci o podobnych życiorysach. Tu i teraz. Im jeszcze można pomóc. Dlatego czas, by normalni dorośli otworzyli szeroko oczy i zaczęli zauważać. Zanim będzie za późno.


  • Halszka Opfer, Kato-tata. Nie-pamiętnik, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz