środa, 24 września 2014

"Tak, ukochana" M. Mazzucco

adres obrazka


Jeżeli o kimś można powiedzieć, że miał skondensowane życie, to na pewno będzie to Annemarie Schwarzenbach. Skupiła w swoim trzydziestoczteroletnim życiorysie tyle, że mogłaby nim obdarować jeszcze kilka osób.

Nie była spokojną matroną, pokornie dostosowującą się do konwenansów, czym przyczyniała się do bólu głowy rodziców. Szokowała, wpadała w tarapaty i nałogi. 

I była ciągle w biegu. W pracy, w życiu codziennym, w miłości. Niepokój gnał ją wciąż przed siebie. Szukała więc uspokojenia w licznych podróżach, w ramionach kochanek, w narkotykach. 

Łamała serca kobiet i mężczyzn, a jej złamała serce Erika Mann. Ironia losu.

Ironia, która kazała jej pewnego dnia przesiąść się na rower i postawiła niewielki kamień na jej drodze. Jak kropkę na końcu życia.

Pozostało po niej wiele rodzinnych zdjęć, kilka utworów literackich, jakieś nakręcone filmy… i zbeletryzowana biografia, odsłaniająca jej bujną, pokręconą, neurotyczną osobowość. 

Polecam.



Melania Mazzucco, Tak ukochana, tłum. Monika Woźniak, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2008

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz