źródło obrazka |
Kiedy zobaczyłam w tytule „czat”,
pomyślałam sobie: „O co chodzi? Podróż z komputerem w tle?”
Ale okazało się, że moje
skojarzenie nie wzięło pod uwagę innego znaczenia tego słowa. „Czat” to
popularna w Etiopii roślina o właściwościach narkotycznych, żuta w celach
usunięcia zmęczenia i zwiększenia koncentracji - coś jak amfetamina. Paskudna w
smaku, jak stwierdziła Martyna, i wywołująca zielonkawe zabarwienie zębów u
stałych jej przeżuwaczy. Oczywiście nadużywanie jej może powodować również poważniejsze
skutki uboczne, jak np. uszkodzenie narządów wewnętrznych. Jest to jednak jeden
z głównych towarów eksportowych Etopii, więc nikt tam specjalnie nie zważa na
owe skutki. Bieda rządzi się swoimi prawami. A ta panuje tam niepodzielnie,
wzmacniając swoje wpływy w latach suszy. Głód wtedy zbiera tam większe żniwo
niż zwykle.
Pomimo tego, że Etiopczycy są
niezamożni, mają w sobie wiele dumy. Uważają, że ich władcy wywodzili się od
królowej Saby i króla Salomona. Ich syn, Menelik, był bowiem pierwszym władcą tego
państwa. Zaś stąd już o krok od chrześcijaństwa, a to panuje w Etiopii
praktycznie niepodzielnie i niezmiennie od IV wieku. Niezmiennie, gdyż
Etiopczycy niewiele zmienili w sposobie kultu od tamtego czasu. Zapewne dlatego
ich odłam nazywa się go Etiopskim Kościołem Ortodoksyjnym. Wystarczy wspomnieć
o liczbie dni postu w roku (ponad dwieście), by zrozumieć różnice.
W Etiopii jest również wiele
zabytkowych kościołów. Szczególnie ciekawe są te z Lalibeli, wykute w skałach,
odwiedzane nie tylko przez turystów, ale także pielgrzymów. Msze, które tam się
odbywają, zaczynają się o północy i trwają do wschodu słońca i są
przeprowadzane w klasycznym języku abisyńskim (gyyz). Monotonne dźwięki bębnów pomagają wprowadzić się wiernym
prawie w stan transu.
A poza tym? Kolebka ludzkości
(sławna Lucy), dzikie plemiona z Doliny Omo, biurokracja, typowe afrykańskie
„szanowanie” czasu, brak dróg, zakaz fotografowania wielu rzeczy, w tym
biegaczy – amatorów, żeby niby nie wykraść im sekretu zwycięstw w maratonach i
oczywiście nachalni żebracy. Bo biały to taki bankomat bez dna, który ma dawać,
dawać, dawać… Skoro stać go na podróże…
I jeszcze ciekawostka – Etiopia
nigdy nie została skolonizowana.
- Martyna Wojciechowska, Etiopia. Ale czat!, Wydawnictwo G+J RBA Sp.z o.o.& Co. Spółka Komandytowa, Warszawa 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz