piątek, 23 listopada 2012

"Stowarzyszenie Umarłych Poetów", N.H.Kleinbaum



Kiedyś, przed laty, obejrzałam po raz pierwszy film „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”. Stał się on jednym z moich tzw. kultowych filmów. Wiedziałam też, że powstała książka na podstawie scenariusza. Przez długi czas miałam w planach wypożyczenie jej z biblioteki, ale zawsze coś innego wpadało mi w ręce, więc odkładałam ten zamiar i odkładałam. Aż ostatnio, gdy przeglądałam w bibliotece książki, dostrzegłam cienką książeczkę ze znajomym tytułem. Nie namyślałam się długo i już wkrótce zagłębiłam się w świat poszukiwaczy sensu. 

Na nowo odżyły perypetie młodych buntowników z Akademii Weltona. Ponownie zasada „carpe diem” wypłynęła z odmętu uporządkowania i konformizmu, mieszając się z Czterema Zasadami akademii: Tradycją, Honorem, Dyscypliną i Doskonałością, tworząc momentami niebezpieczny „koktajl Mołotowa”. 

Z sentymentem śledziłam losy tych, którzy swoimi protestami otwierali drogę do współczesnej wolności słowa i myśli uczniów. Dla których bycie sobą i realizowanie własnych marzeń było niezwykle ważne (dla Neila Perry ważniejsze nawet niż życie). 

Nigdy nie potrafiłam być takim bezkompromisowym wojownikiem jak Nuwanda (Charlie Dalton), na to trzeba być narcystycznym egoistą. Strzelanie sobie w łeb też nie byłoby zbyt dobrym rozwiązaniem, chociaż jako ucieczka przed gruboskórną rzeczywistością sprawdziłoby się doskonale, ale od kiedy człowiek nie myśli o sobie jak o „pępku świata”, pomysł ten odpada… Pozostaje walka o realizację własnych marzeń, chociaż z wiekiem coraz trudniej o wyrwanie się z „kołowrotka” codziennych, rutynowych zajęć, dających nikłą satysfakcję finansową i ogromny balast rachunków do zapłacenia.

Czasami jeszcze marzy mi się takie Stowarzyszenie Umarłych Poetów, taka ucieczka do bezpiecznej jaskini, w której wokół ogniska można pogadać o rzeczach niematerialnych z ludźmi, dla których bycie jest ważniejsze niż posiadanie…

  • N.H. Kleinbaum, Stowarzyszenie Umarłych Poetów, tłum. Paweł Laskowicz, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2006
 (Post przeniesiony z bloga Złożony parasol, gdzie był opublikowany 15.09.2009)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz