Ileż to ja
już lat temu planowałam przeczytanie tej książki? Cztery, pięć? Ale w końcu ukonkretniłam
zamysły i „wykonałam” plan. A wrażenia? Hmmm…
Zapowiadało
się na romans historyczny i takowym się okazało(żeby jednak nie zawęzić
kategorii, powiem, że jest to również niezła powieść obyczajowa), chociaż
autorka odbiegła od tradycyjnego modelu akcji, opartego na perypetiach
mężczyzny i kobiety, wprowadzając bardziej złożone relacje międzyludzkie.
Główne
skrzypce oddano narratorce nieheteronormatywnej, Nancy Astley, prostej
dziewczynie, córce sprzedawcy ostryg z Whistable. To jej barwne życie stało się
kanwą powieści. A naprawdę, miała o czym opowiadać…
Bo ze
zwykłej, pracującej w sklepie ojca, osiemnastolatki stała się gwiazdą
londyńskich scen. Późniejsze jej dzieje wyglądały różnie, zdradzę tylko, że w
pewnym momencie swojego życia upadła z wielkim hukiem.
Jak na
romans przystało – wszystko to dzięki miłości i przez miłość.
Waters świetnie wprowadza czytelnika w historyczne
realia dziewiętnastego wieku , ukazując ich koloryt i urozmaicenie. Pokazuje mu
„od podszewki” londyński „szołbiznes”, zasady panujące w ówczesnym półświatku,
życie zwyczajnych ludzi.
Opowieść
Nancy daje okazję do zapoznania się z różnymi warstwami społecznymi, od ubogich
po najbogatsze, z wyszczególnieniem środowisk homoseksualnych.
Wyjątkowo
cenne jest ukazanie ówczesnej mentalności, pruderii i zakłamania, prowadzących
do niszczenia jednostek i wypychania ich poza społeczeństwo lub odbierających
im prawo do zachowania własnej tożsamości.
Jak na
literaturę dla dorosłych przystało, nie zabrakło też scen łóżkowych, niektóre
zakwalifikowałabym nawet do lekkiej pornografii. Na szczęście nie są one
dominującym elementem powieści i stanowią jedynie obrazowe uzupełnienie
obyczajowości epoki.
- Sarah Waters, Muskając aksamit, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, tłum. Magdalena Gawlik-Małkowska, Warszawa 2009
Świetny blog! Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuń