źródło obrazka |
Był
raz pan, pewien pan. Taki szary, nijaki, drepczący. Pan-tło. Zapragnął ten pan
rewolucji. I stało się…
Niewypał.
Totalna klapa. Nie-ten-czas. Nie-to-miejsce.
Pan
zwał się Alejandro Mayta.
Po
latach Autor, jego kolega ze szkoły salezjańskiej, próbuje napisać jego
nie-biografię. Krąży po Peru, odszukuje miejsca i ludzi. Fantazjuje nadając
Maycie tożsamość. Mąci, nagina fakty, przemyca półprawdy.
I
właściwie, dzięki jego działaniu, Mayta nabiera barw, a akcja się kręci. Bo po
co komuś szary, nijaki, drepczący rewolucjonista?
- Mario Vargas Llosa, Historia Alejandra Mayty, Wydawnictwo TENTEN, Warszawa 1991
O! Tego nie czytałem a brzmi zachecająco.
OdpowiedzUsuńPowinna Ci się spodobać. Ciekawa jestem, jak już przeczytasz, co o niej powiesz.
OdpowiedzUsuńŻycie byłoby piekielnie nijakie bez takich niewydarzonych rewolucjonistów. Chyba nam wszyscy są oni potrzebni?
OdpowiedzUsuńI pytanie czy lepiej, żeby im te rewolucje wychodziły, czy raczej nie?...
Usuń