poniedziałek, 14 czerwca 2021

"Gambit królowej" W. Tevis

Nie jestem pasjonatką szachów. Nie mam na to dość cierpliwości i samozaparcia. Podziwiam jednak tych, którzy, z wypiekami na twarzy od emocji, potrafią przez długie godziny wpatrywać się w szachownicę, obmyślając strategię pokonania przeciwnika. Ale ten podziw nie skutkuje moim kibicowaniem szachistom. Po prostu. Podziwiam i tyle.

Dlatego to, że sięgnęłam po książkę Gambit królowej, nie było działaniem celowym i zamierzonym. Był to zupełny przypadek. Planowałam przeczytanie kryminału retro, a otrzymałam... powieść obyczajową z leitmotivem.

Pomimo zaskoczenia, nie rzuciłam jej w kąt, tylko brnęłam dalej, coraz bardziej dając się wciągać w kolejne szachowe rozgrywki głównej bohaterki. Nieważne, że nazwy skomplikowanych ruchów nic mi nie mówiły, że czułam się jak na wyprawie po nieznanych lądach, istotne było to, że wciąż chciałam czytać, ciągle "grać" z Beth Harmon w jej grę. I gdy "rozgrywka" się skończyła, poczułam rozczarowanie, że to już koniec.


Walter Tevis, Gambit królowej, tłum. Hanna Pustuła-Lewicka, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2020






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz