Ameryka Południowa, a w środku niej…
nie, nie Indianka… nie, nie UFO… tylko blondynka. Zaopatrzona w cierpliwość,
aparat i zmysł obserwacji. Oraz ciągłą potrzebę sprawdzania samej siebie. Cóż,
gdzie diabeł nie może tam…
Podróżowanie po Ukajali i Amazonce wcale nie
jest przyjemnym doznaniem. Statki są przeładowane, każdy skrawek miejsca jest
zajęty przez pasażerów (kto da radę rozwiesić swój hamak w dogodnym miejscu,
może uważać się za szczęściarza), żywy inwentarz i towar. Woda prawie wlewa się
przez burty. A jak się już przeleje… to na dnie Amazonki zalega kolejny wrak i
kości…
Drogi w Ameryce Południowej… są.
Można po nich podróżować, ale najlepiej w porze suchej. Deszcze powodują, że
czasami nie pomaga nawet „turbo” napęd na cztery koła i kilkanaście par rąk i
nóg. A błoto, jak papier, wszystko przyjmie.
Mosty… hmm podobnie jak drogi… są. Bardzo
tubylcze. Dwie deski ustawione na szerokość kół. Kto nie trafi…
Tak, Ameryka Południowa ma wiele
atrakcji. Tych, o których wspomniałam i jeszcze parę innych. Opowiada o nich
blondynka z lekkim dystansem i poczuciem humoru. I realnieje to miejsce marzeń,
konkretnieje. Uczy pokory i szacunku dla swojego miejsca na Ziemi.
- Beata Pawlikowska, Blondynka śpiewa w Ukajali. Nowe przygody w Ameryce Południowej, Wydawnictwo G+J RBA, Warszawa 2005
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz