źródło zdjęcia |
Nie jest kobietą, choć ma wiele
twarzy. Filmowych, scenicznych, serialowych, a nawet epizod w reklamie. Urodził
się w Wigilię, ale urodziny obchodzi w Nowy Rok, bo tak zadecydowała jego
autorytarna babka (uznała, że w ten sposób pójdzie rok później do wojska),
która przy okazji zamieniła Krasnystaw na Lwów jako jego miejsce urodzenia.
Od
młodości kawalarz, niepokorny typ, który w żadnej szkole nie mógł zagrzać
dłużej miejsca. Aktorem został dzięki „rzutowi na taśmę” – rok później nie przyjęto
by go ze względu na wiek.
Od wielu lat żonaty z tą samą kobietą. Ojciec dwójki
dzieci, dziadek.
Na ulicy wołano za nim Wichura, Pyzdra, Balcerek. Obecnie
głowa rodziny Mostowiaków. Urodzony gawędziarz. Witold Pyrkosz.
To właśnie z nim przeprowadziły
pasjonujący wywiad rzekę Anna Grużewska i Iza Komendołowicz, którego efektem
jest książka, którą pochłonęłam z wielką przyjemnością. Wiele w niej anegdot,
barwnych opowiadań o ludziach, imprezach, przeszłości, ciekawostek z planów
filmowych. I aż żal, że tak krótka ta rozmowa była.
Podczas
prób, bo wtedy robiło się jeszcze próby przed zdjęciami, wsiadłem do czołgu i
starałem się go uruchomić, ale w pierwszej chwili się nie udało. Wtedy syn
Nałęckiego* krzyknął: „Pyrkosz, pyrkosz, a nie jedziesz!” (…) Na początku Konrad
Nałęcki mówił, że to do filmu nie wejdzie. A mnie bardzo na tym zależało.
Franek Pieczka też był za, bo uważal, że to śmieszne. (…)
Później
wiele razy miałem okazję przekonać się, jak bardzo ten zwrot wpadł ludziom w
ucho. Kiedyś wracałem z żoną i córką do Warszawy z Zakopanego i na moście w
Krakowie nasz samochód nagle zgasł. Startuję, startuję i nic. Podchodzi
policjant, patrzy na mnie i mówi: „No i co, pyrkosz, pyrkosz, a nie jedziesz?”.
s.82
- Witold Pyrkosz, Podwójnie urodzony, rozmawiały Anna Grużewska i Iza Komendołowicz, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009
*Konrad Nałęcki był reżyserem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz