Ale nie miałem pojęcia, gdzie potem pędzić po lesie w noc, jak
uciec przed zwierzęcą brutalnością wieśniaków, jak się ratować. Nie wiedziałem
nawet, czy mam jeszcze dość sił, by uciekać. Byłem tylko dzieckiem – zmęczonym,
opętańczo gniewnym, zapłakanym, trzęsącym się z zimna i głodu dzieckiem. Nagle
powiał wiatr, przynosząc bliski już odgłos kroków – wieśniacy zachodzili mnie z
dwóch stron. Wstałem, zacisnąłem zęby i rzuciłem się w głębszy mrok, między
drzewa i ciemniejsze zarośla.
- Kenzaburo
Oë, Zerwać pąki, zabić dzieci, tłum. Jan Rybicki, Wydawnictwo AMBER,
Warszawa 2004, s.119
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz