Ułuda
jest domeną artystów, ale zdarza się, że jej „czarowi” poddają się także
racjonalne umysły. Zwłaszcza, gdy omamienie staje się zjawiskiem masowym,
popartym ideologią.
Imperializm
niewątpliwie należy do jednego z takich „omamień”. Dlatego nic dziwnego, że
przed drugą wojną światową poddali się mu Japończycy, marzący o zdobyciu władzy
nad innymi. Już w 1937 roku zaatakowali oni Chińczyków, próbując narzucić im
swoje panowanie. Kolejnym krokiem było przyłączenie się do obozu hitlerowców.
I tak
zaczęły się japońskie realizacje planów o wielkim imperium… zakończone
wybuchami bomb atomowych w Hiroszimie i Nagasaki.
Sromotna
klęska zmienia oblicze Japonii. Pokonani Japończycy „biją się w piersi”. Młodzi
rozliczają starszych, sądy skazują zbrodniarzy wojennych. Wszyscy chcą
zapomnieć o przegranej, uznawanej za plamę na honorze.
Przeszłość
przenika codzienność, budzi między ludźmi nieufność.
Jednak
„czas leczy rany”. Pamięć się zaciera, wraca normalność, Japonia wkracza w nową
erę. Erę pokoju.
Rozumie
to także Masuji Ono, wybitny malarz, w czasie wojen popierający władzę i
imperialistyczne hasła. Wie, że czasy się zmieniły i to, co ludzie kiedyś
uznawali za wartościowe, stało się obecnie symbolem zniszczenia i śmierci.
Próbuje jeszcze bronić swoich racji, lecz nie może cofnąć biegu historii, tak,
jak nie może wskrzesić swojego syna i żony. Ta bezsilność go frustruje. Tym
bardziej, że nawet córki nie popierają jego stanowiska.
Cóż,
sztuka zwykle źle wychodzi na mariażu z polityką…
- Kazuo Ishiguro, Malarz świata ułudy, tłum. Maria Skroczyńska-Miklaszewska, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2010
Odczuł to chociażby mój ulubiony poeta Jerzy Harasymowicz. To nie do końca jest chyba wina ludzi sztuki. To cyniczny, bezduszny system w okropny sposób wykorzystuje ich wrażliwość i podatność na ułudę.
OdpowiedzUsuńGdyby wielu udało się przewidzieć przyszłość na pewno nie pakowaliby się w politykę...
Usuń2013/04/25 10:59:38 (z Bnw)
OdpowiedzUsuńDodałabym, że zwłaszcza z przegraną polityką.