adres obrazka |
Miałam kiedyś przed laty trochę
czasu, więc zamiast chodzić po krakowskim rynku bez celu, weszłam do Empiku.
Pogrzebałam trochę po półkach i wpadła mi wtedy w ręce książka Beaty
Pawlikowskiej W dżungli życia.
Przycupnęłam w kąciku i zagłębiłam się we fragmentach.
Całkiem dobrze mi się czytało, więc
kiedy niedawno dostrzegłam tę książkę w bibliotece, zdecydowałam się ją
pożyczyć.
Jakże inny był mój odbiór…
Początek zapowiadał autobiografię, historie
o początkach kariery pisarskiej przeplatały się z tymi o zdobywaniu szlifów
jako radiowiec i podróżniczka, jednak w miarę zagłębiania się w lekturę,
pamiętnik przeobrażał się w coś w rodzaju sesji autoterapeutycznej. Autorka na
kozetce – Autorka przy biurku. Autorka z problemami – Autorka rozwiązująca
swoje problemy. Samodzielnie. Bez niczyjej pomocy. Jakoś tak pyszałkowato to
zabrzmiało i pseudopsychologicznie… chociaż
zapewne intencja była zupełnie inna. Skoro miał to być poradnik…
Książkę dobrze się czyta, bo styl
Beaty Pawlikowskiej zawsze jest ujmujący, natomiast warto zauważyć, że nie
zawsze rozwiązania dobre dla jednej osoby, przydadzą się innym. Mogą, ale nie
muszą.
Psychika to kwestia indywidualna, a
problemy z poważnymi schorzeniami psychicznymi i psychosomatycznymi nierzadko kończą się
hospitalizacją i długoletnim wracaniem do zdrowia. Człowiek nie zawsze jest w
stanie sam sobie z nimi poradzić. Jak np. z anoreksją.
Jedno jest pewne – książka ma dawać
nadzieję, że jesteśmy w stanie wygrać z problemami, i że Autorka wie, co mówi,
bo sama przez to przeszła. Dużo w niej optymistycznych wskazówek, mających
nauczyć nowego spojrzenia na świat. Nic odkrywczego, ale dla kogoś
zaczynającego swoją przygodę z samodoskonaleniem, raczej powinno być przydatne.
Nie polecam, ale też nie odradzam.
Beata Pawlikowska, W dżungli życia. Poradnik dla dziewczyn i
chłopców (oraz niektórych dorosłych), Instytut Wydawniczy Latarnik,
Michałów-Grabina, 2005
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz