Nie wiem, czy kiedykolwiek
zdecyduję się sięgnąć po 50 twarzy Greya.
Sądząc po urywkach publikowanych w ramach zachęty, raczej nie. Wiem, wiem,
powinnam, bo to przecież taki bestseller, tyle milionów kupionych egzemplarzy i
nawet film nakręcono. Ale ten styl, którym napisano tę książkę…
Przeczytałam za to z zainteresowaniem
dzieło Evy Illouz Hardkorowy romans o
fenomenie wyniesienia tego utworu E.L.. James na szczyty list czytelniczych.
Autorka przygląda się temu zjawisku uważnie, analizuje powody, próbuje
zrozumieć i wytłumaczyć (myślę, że także samej sobie): dlaczego?
Dociekania, jak przystało na
profesorkę (Uniwersytet Hebrajski w Jerozolimie) i socjolożkę, przeprowadza w
naukowy sposób, odwołując się do licznych prac naukowych. Wykorzystuje też
własną wiedzę i przemyślenia.
Wnioski, które wysnuwa, są
interesujące i w dużej mierze dające się dopasować do szerszego zjawiska
popularności niektórych pozycji na rynku wydawniczym. Ciekawe są też jej uwagi
o przemianach kulturowych, wpływających na akceptację dzieł o tematyce, dawniej
uważanej za niemoralną i często blokowaną przez cenzurę.
Hardkorowy
romans jest pozycją interesującą i przydatną w zrozumieniu zmian
zachodzących w kulturze współczesnej. Dodatkowym atutem jest to, że dobrze się
ją czyta. Tekst napisano prawdopodobnie w celach popularnonaukowych, gdyż nie
męczy nadmiarem fachowych określeń, tak trudnych w odbiorze przez laika.
Polecam.
- Eva Illouz, Hardkorowy romans. „Pięćdziesiąt twarzy Greya”, bestsellery i społeczeństwo, tłum. Jacek Konieczny, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz