adres obrazka |
Nie, nie potrafiłabym. Ale nie
wątpię, że znaleźliby się tacy, którzy dla sławy i pieniędzy oddaliby wszystko,
łącznie z własną duszą. Dlatego książka Somozy jest taka przerażająca. Obnaża
bowiem psychikę ludzi w sposób bezpardonowy.
Nie istnieje jeszcze w sztuce taki
kierunek jak hiperdramatyzm, wymyślony przez autora. Kierunek, który w swojej
klasycznej formie ma za cel tworzenie obrazów trójwymiarowych, przy
wykorzystaniu człowieka jako bezwolnego płótna.
Płótno ma być całkowicie oddane, nie
tylko fizycznie. Artysta ma prawo kształtować je według swojego widzimisię, nie
zważając na niewygody, a nawet ból czy strach. Liczy się tylko efekt końcowy.
Tytułowa Klara jest takim płótnem.
Dostaje niezwykłą szansę współpracy z genialnym przedstawicielem
hiperrdramatyzmu, Brunonem van Tyschem. Nie zdaje sobie sprawy, że jego dzieła
są niszczone (zabijane w okrutny sposób) przez tajemniczego Artystę i jej życie
również może zostać zagrożone.
Nikt bowiem nie informuje opinii
publicznej. Nikt nie informuje bezpośrednio zagrożonych. Ale przecież, oni są
obrazami. Nie chodzi tu o śmierć człowieka, tylko o zniszczenie wartościowego
dzieła sztuki. Ochronę interesuje jedynie zadbanie o zminimalizowanie strat.
Jeżeli nikt się nie dowie, można podstawić substytut.
Dwuznaczna moralność,
dehumanizacja, olbrzymie pieniądze, sztuka i morderstwa wszystko to przeplata
się w tej prowokującej do myślenia książce. Warto po nią sięgnąć.
Jose Carlos Somoza, Klara i półmrok, tłum. Małgorzata
Perlin, Anna Trznadel-Szczepanek, Bogumiła Wyrzykowska, Warszawskie Wydawnictwo
Literackie MUZA SA, Warszawa 2004
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz