adres obrazka |
Hanka Bielicka była
niekwestionowaną gwiazdą, filarem, obok Ireny Kwiatkowskiej, warszawskiego
Teatru Syrena. Wybitną interpretatorką monologów rewiowych i aktorką
charakterystyczną, której występy zapisywały się w pamięci i sercach nie tylko
widzów, ale i słuchaczy - bo przecież nie można nie wspomnieć o kultowym w
czasie PRL-u „Podwieczorku przy mikrofonie”, w którym występowała.
Pani Bielicka była postacią barwną.
Tytanem pracy, kobietą kochającą ludzi i zwierzęta, hojną, inteligentną,
zabawną, o energii mogącej zasilić pół miasta. Śmiało można ją nazwać „dobrem
narodowym”. Oczywiście w nieodłącznym kapeluszu.
Artystka miała wielu przyjaciół.
Współpracowała z kilkoma autorami tekstów. Jednym z nich był Zbigniew
Korpolewski, który postanowił napisać o niej książkę.
I napisał. Zawarł w niej dużo
anegdot, wspomnień, niepublikowanych monologów, historii o kulisach występów
rewiowych i kabaretowych. Wprowadził czytelnika w ten egzotyczny świat artystów
sprzed lat. To na plus.
Na minus. Trochę nużące były powtórzenia
w tekście, a lekko irytujący pewien rodzaj samozachwytu autora nad własną rolą
w karierze Hanki Bielickiej.
Mimo to, książka jest ciekawa i
warta przeczytania.
Zbigniew Korpolewski, Hanka Bielicka. Umarłam ze śmiechu.
Wspomnienia, anegdoty, niepublikowane monologi, Wydawnictwo Prószyński i
S-ka, Warszawa 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz