poniedziałek, 7 listopada 2016

"Ballada o kapciach" A. Kaczorowski



Ballada o kapciach. Ale ta ballada taką bardziej gawędą, bardziej wspomnieniem się jawi. Krokiem w historię. Trochę własną, trochę przodków, a trochę wspólną. Ale na pewno ciekawą. Jak każda opowieść o życiu. 

Jest w tej opowieści Aleksandra Kaczorowskiego miejsce dla dziadków i rodziców, dla wujów i ciotek, dla miejsc bliskich jego sercu. Szukamy więc razem z nim jego korzeni. Błąkamy się po pamięci jego i jego najbliższych. Krążymy po ziemi mazowieckiej, docierając do Sochaczewa, Żyrardowa, Grodziska Mazowieckiego i kilku innych miejscowości, mając za przewodnika rzetelnie przygotowanego do tej roli autora. Bo odwołuje się on do tekstów m.in. Pawła Hulki-Laskowkiego, Stanisława Rembeka, Izaaka Babla. Wrzuca on w swoje eseje również odrobinę reportażu. I rozmawia, rozmawia, rozmawia, ciągnąc za języki nie tylko najbliższych.

I tak dowiadujemy się np., że przedwojenny Żyrardów miał swoją aferę finansową, że Sochaczew mógłby zostać nazwany miastem „frontu”, gdyż tyle razy ścierały się tu i w jego okolicy różne armie, że w Grodzisku żył Franciszek Kłos, bandyta i kolaborant, którego losy zostały nie tylko opisane, ale i sfilmowane. 

Kaczorowski sypie wiedzą i anegdotami, porusza różne tematy całkiem subiektywnie, czasami ostro, bardzo emocjonalnie, nie kryjąc swoich sympatii i antypatii. Dlatego nie jest bezbarwny i dlatego czyta się go z zainteresowaniem.


  • Aleksander Kaczorowski, Ballada o kapciach, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz