Któregoś dnia George Bernard Shaw
(1856-1950) spacerując po ulicach Londynu, napotkał znajomego pisarza, który do
niego dołączył. Szli więc dalej razem, a ciszę przerywał pisarz zachwalający
swoje osiągnięcia literackie. W pewnym momencie sławny dramaturg zatrzymał się
przed domem z wmurowaną tablicą ku czci sławnego uczonego.
- Ciekawe, co napiszą po mojej
śmierci na domu, w którym ja mieszkam… - zagadnął go współtowarzysz.
- Mieszkanie do wynajęcia – odparł
bez namysłu Shaw. I dalej powędrował już samotnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz